Wysiadamy gdzieś w środku Belgii.
Po posiłku, herbatce i śmiesznych rozmowach z rodakami uciekamy w dalszą podróż (ale nie do Anglii, mimo usilnych nalegań).
Po kilku próbach okazuje się, że Belgowie to tak samo życzliwy naród jak Holendrzy. Mimo, że jest 22 to namawiamy samotną Panią do podwózki przez Gent aż pod Kortrijk.