Późną nocą docieramy pod Pforzheim. Przystanek i stacja źle jest niestety zaznaczona na mapie. Jest bowiem tylko z jednej strony i trzeba zrobić 'ślimakiem' pętelkę na drugą stronę. Pokręciłem, ale na mapie widać o czym mówię.
Jest zimno, ciemno i bez szans na łapanie. Idziemy spać w sadzie z pysznymi jabłkami.
W nocy jest chyba z -2 stopnie. Nie powiem: ekstremalnie zimna noc.
Wstajemy rano ledwo żywi, ubieramy się i trochę hulamy po stacji. Ruch duży, nawet za bardzo. Nie wiemy od czego zacząć. W końcu prosimy jakieś starsze małżeństwo o drobną przysługę. Miejsca mają mało, ale co to dla nas - możemy jechać z plecakami nawet na głowach.