W okolicy 14-ej docieramy pod Charlie Checkpoint. Nic szczególnego. Mamy przerwę, więc od razu udajemy się po piwko (;
Okolica bardzo nowoczesna. Widać wpływy amerykańskie, bowiem całe ulice (jak i budynki) budowane są jak typowe, duże miasta ze Stanów. Choć sama okolica nie powala, to ogrom ruchu i ten amerykański rozmach robią chwilowe wrażenie.
Miejsca dla pieszych jest mało, więc, ze względu na duży ruch turystycznych, jest to ulubione miejsce kieszonkowców. Pilnujcie tam portfeli (;