Stoimy na drodze legendzie. Ciągle upał jak przed palnikiem acetylenowym. Asfalt płonie. Mijają nas same polskie tiry - łapiemy i machamy radośnie do rodaków. Niestety żaden ani myśli się zatrzymać. Po 15 minutach zatrzymuje się osobówka. Pan biznesmen, dobrze mówiący po angielsku (to tutaj rzadkość!) zawozi nas pod jeszcze bardziej legendarny postój dla polskich ciężarówek. Jest dobrze!