W Zagrzebiu, w centrum miasta, robimy sobie obiad. Idziemy na dworzec, myjemy zęby, przebieramy się i zostawiamy w lukach bagażowych plecaki. Idziemy po alkohol i na miasto.
Miasta nie da się opisać słowami - jest jak z bajki. Średnia wyglądu kobiet na ulicy: 5,5 (moja opinia), 6 (Wojtka). Bawimy się dobrze, choć nie umiemy znaleźć żadnego klubu. W okolicy północy zaczyna padać. Podejmujemy decyzję o powrocie na dworzec i przespaniu się właśnie tam.