Po godzinie spędzonej na bramkach (uciekając przed jakimiś watahami dzikich psów) łapię nareszcie stopa. Rejestracja Ochrydzka przyprawia mnie o radość. Ochryd? Tak, no to super!
Jadę sobie z Panem Adwokatem ze specjalnością balistyczną (szkolił się z Rosji i Niemczech). Z ciekawości pytam go bez przerwy o sytuację polityczną w Macedonii. Po dziesiątym takim pytaniu odwraca się do mnie i z krzywą miną wypowiada: Are you really from Poland. Aren't you from KGB? Się czyta, to się wie (:
Przejeżdżając 130km/h przez górskie spirale i sprężyny powoli przyzwyczajam się do tego, że tak się chyba własnie tu jeździ. Ludzie gnają jak szaleni, nawet jeżeli warunki na to nie pozwalają.
W międzyczasie dochodzi do mnie, że od tego słońca dostałem słonecznej ślepoty - każdy błysk samochodu z przeciwka powoduje u mnie łzy i ból oczu.