Piekielna stacja benzynowa w miejscowości Krzywa po raz kolejny daje nam ostro w kość. Tym razem koczujemy tu przez 4 godziny próbując wydostać się w kierunku Berlina.
W międzyczasie trafiamy na rastamana, który tylko utwierdza nas w przekonaniu, że małżeństwa to kres wolnej woli dla mężczyzn. Ze smutną miną odrzuca naszą prośbę i odjeżdża ze swoją niemiłą żoną do Berlina. A mógł pomóc...
...zwłaszcza, że pomoc była wskazana. Ruch słabizna, jak to na Krzywej - wielokierunkowy, temperatura obrzydliwie niska, zaś ulewa nie daje przebacz. Jest źle. Ostatkiem sił próbujemy coś złapać.
Ale po wielu próbach udaje się! Trochę dziwni, ale jadący przez ring Berlina polscy budowlańcy zabierają nas w podróż poprzez chmury. Jest już grubo po 17-ej...