Po 13-stu godzinach tułaczki docieramy do naszego miejsca docelowego.
Rano jemy wspaniałe śniadanie i staramy się ogarnąć. Udaje nam się znaleźć bezpłatne zwiedzanie po angielsku. Niby mamy 40 minut na dojazd, ale średnio nam się udaje to wszystko synchronizować i na miejsce dojeżdżamy lekko spóźnieni.