Po zakupieniu kilku piwek udajemy się w stronę Alexanderstraße. Po drodze rozmawiamy z kilkoma niemieckimi kucami o tym, że Woodstock jest o niebo lepszy niż Wacken. Nie wiem czy ich przekonaliśmy, ale to nie było najważniejsze.
Podczas bombardowania pytaniami o klub okolicznych Yuppies spotykamy w metrze Justynę. Trochę siłą, a trochę sprytem przekonujemy ją by poszła z nami na balety. Wysiadamy razem na Alexanderplatz, ale tam imprezy ni-widu-ni-słychu.
Ktoś próbuje nas zaprosić do klubu Weekend, ale dodaje, że to klub dla gejów. Niestety po 20-minutach bezproduktywnego szukania decydujemy się na porzucenie naszych współtowarzyszek. W dwójkę mamy większe szanse na przetrwanie.