Po bardzo szybkiej, 3-godzinnej podróży z dziewczynami docieramy na Bielany o północy. Na stacji jest jeden autostopowicz, podróżujący do Krakowa, więc dziewczyny kolejny raz ratują komuś życie (autostrada była już opustoszała).
Po drodze idziemy z buta na Krzyki. Zatrzymuje nas policja, ale łatwo udaje mi się ich przekonać, żeby dali sobie spokój. Grubo po pierwszej każdy z nas dociera bezpiecznie do domu.
Podsumowując szybciutko: Berlin to takie 3.5-milionowe Opole. Szczerze odradzam (bo drogo i wcale nie ma szału). Odradzam również jazdę autostopem w trakcie świąt.