Po kilkukilometrowej przygodzie z adwokatem dostajemy się na stację pod Asperen. Pierwszy raz możemy naprawdę zobaczyć jak Holandia wygląda. Nizinne klimaty, pełno trawy i bydła. Ogólnie... płasko jak na stole (:
Jemy śniadanie i próbujemy się stąd dostać.
Łatwo nie jest bo Holandia to spaghetti autostradowe. Każdy jedzie wszędzie. Po kilku dłuższych chwilach zagadujemy jakiś rastadrewnoartystów, którzy chcą nas podrzucić kilka kilometrów w naszym kierunku.