Dojeżdżamy do Krakowa w okolicy 18:15. W międzyczasie załatwiłem sobie mini spotkanie z Wypokami (:
Na moje szczęście to super ekipa, więc miałem okazję pobawić się i pośmiać na AGH'owskich "błoniach" wśród akademików.
Rano po kąpieli, ogarnąłem swoje rzeczy i wyruszyłem. Tym razem jednak, nie łamiąc świeżo ustanowionych zasad, sprawdziłem czy może nie ma w Krakowie jakiś lepszym miejscówek do łapania niż odległe Balice. Jest. No i super.
Podjeżdżam na ulicę Katowicką, staję w zatoczce i łapię. Nie idzie mi to za dobrze, ale to Polska, tu się czeka. Po kilku dłuższych chwilach, na moje szczęście, zatrzymuję się samochód. Kobiety, dwie, zza granicy (pozdrawiam gorąco Kasię i Anitę z Sosnowca!). Rzadko kiedy biorą mnie kobiety (to chyba moja druga sytuacja).
Mogą mnie wziąć na bramki w Mysłowicach. Super. Po drodze opowiadam im o swoich podróżach.